Na tropie Adama Műhla
Zaledwie trzytygodniowy pobyt w tym malowniczym miejscu zaowocował utworzeniem w pałacu Gorzeńskich muzeum poświęconym jego życiu i twórczości. Adam Műhl, rzekomy kuzyn właścicieli majątku w Śmiełowie i nauczyciel ich synów, próbował podobno przedostać się w pobliskiej wsi Komorze na teren zaboru rosyjskiego, by wesprzeć Polaków walczących w powstaniu listopadowym. Jednak wobec zbliżającej się klęski zmuszony był do powrotu. Już wiecie o kim mowa?
Kiedy właścicielami majątku zostali Chełkowscy, rozwinął się tu kult wieszcza, co zaowocowało utworzeniem Muzeum Adama Mickiewicza w Śmiełowie. Autor epopei narodowej przebywał w pałacu jako Adam Műhl z przyczyn politycznych, o czym mieli okazję usłyszeć uczniowie klas VI a i VII c podczas ciekawych zajęć warsztatowych. Zgromadzone w klasycystycznym pałacu obrazy, rzeźby, druki i wyroby rzemieślnicze związane z autorem „Grażyny” pozwoliły młodzieży lepiej poznać kontekst historyczny i biograficzny najwybitniejszych dzieł twórcy. Dużą atrakcją okazały się osobne sale poświęcone „Panu Tadeuszowi” i „Dziadom” oraz zabytkowy park otaczający klasycystyczny zabytek, w tym urokliwy Ogródek Zosi. Jednak największe wrażenie wywarł chyba na wszystkich prywatny pokój Adama Mickiewicza. Niewielkie pomieszczenie na piętrze było prawdopodobnie świadkiem powstawania dzieła życia wieszcza, a niesamowity widok z okna mógł stać się inspiracją przy pisaniu wersów sławiących piękno krajobrazu w „Panu Tadeuszu”.
Podczas zwiedzania pałacu uczniowie obejrzeli też ekspozycję pamiątek po Marii i Józefie Chełkowskich oraz wybitnych postaciach goszczących w majątku. Śmiełów, jako miejsce rozsławione pobytem poety, przyciągał bowiem wielu wybitnych ludzi ze świata kultury i polityki. Przebywali tu m.in.: Henryk Sienkiewicz, Maria Gorecka – córka Mickiewicza, Ludomir Różycki, Wojciech Kossak, Władysław Tatarkiewicz, gen. Józef Haller czy Ignacy Jan Paderewski.
Dzięki uprzejmości pracowników muzeum kilkoro uczniów miało okazję zagrać na fortepianie stojącym w salonie, w którym niejednokrotnie bawił właścicieli i gości autor „Manru”. Muzyka klasyczna w wykonaniu młodzieży oraz magia miejsca spowodowały, że na chwilę historia przestała być tylko „opowieścią o nieistniejącym”, a stała się częścią prawdziwego „tu i teraz”. (krm)