NEWS

Bazyliszek na deskach… teatru IV a

Najpierw był casting do głównych ról. Godzinne przesłuchania pokazały, że potencjał aktorski w IV a jest duży, a postaci do odegrania – mniej niż osób chętnych do wystąpienia na scenie. Garnacarka, szewc czy cebularka – to było nieistotne, ważne, by dostać rolę. Na szczęście niektórzy szybko stwierdzili, że wolą zająć się realizacją spektaklu od kulis. I tak pięć zespołów pod okiem reżyserów zaczęło pracować nad sceniczną wizją legendy o Bazyliszku.

– Dzięki temu przedstawieniu odkryłam, że lubię być reżyserem. Najbardziej podobało mi się, że gdy ktoś zapomniał tekstu, to improwizował. Według mnie przez to wyszło ciekawiej i zabawniej, chociaż nie jest to łatwe – stwierdziła Inez Robak.

Praca nad teatralną wersją legendy o Bazyliszku pomogła uświadomić również innym uczniom, że spontaniczne wypowiadanie się na scenie wymaga od aktorów dogłębnej znajomości postaci i umiejętności szybkiego reagowania na zmieniające się okoliczności. Tak… nie jest to łatwa umiejętność, ale bardzo przydatna również w codziennym życiu.

A jak wyglądały przygotowania do przedstawienia? W zdecydowanej większości młodzi twórcy sprawiali wrażenie zaangażowanych i zadowolonych. Współpraca nad scenariuszem oraz elementami scenografii pomogła uczniom w lepszym zrozumieniu procesu twórczego.

 – Zabawa była świetna!  Szczególnie podczas pisania scenariusza i robienia różnych materiałów do spektaklu. Było u nas dużo śmiesznych sytuacji. Poza tym zobaczyłam, jak ważne w teatrze są nawet jakieś pojedyncze przedmioty – powiedziała Ania Stasikowska.

– Moim zdaniem tamten dzień był znakomity. Bardzo dobrze mi się pracowało w grupie, ponieważ wszyscy coś robili. Jestem bardzo zadowolona z mojego zespołu, bo każdy nauczył się roli na pamięć – podzieliła się wrażeniami Antosia Michalska.

Na udane realizacje teatralne składa się wiele czynników, ale to kreacje aktorskie zapewniają im w głównej mierze sukces. Tak było chyba i tym razem…

– Najlepiej zagrał Dominik. Naprawdę świetnie wczuł się w rolę Bazyliszka. Uważam, że dostał zasłużone owacje – wyznała Marta Głuchowska.

Przygoda z teatrem w klasie 4 a nie skończyła się na lekcjach języka polskiego. Uczestnicy zajęć dodatkowych postanowili zrobić jeszcze jedno przedstawienie, tym razem inspirowane znaną baśnią.

– Według mnie nasza wersja historii Śnieżki i 7 krasnoludków była bardzo zabawna. Tworząc to przedstawienie, nie mieliśmy żadnego tekstu, a mimo to okazało się, że każdy wiedział, co ma mówić. Wszyscy weszli w swoje role. I wyszło świetnie – oceniła Oliwka Szmulska.

Cóż, pozostaje mi tylko potwierdzić jej słowa i podziękować wszystkim za wspólną zabawę. (krm)

Fotorelacja

Przejdź do treści