***
Skojarzenia to przekleństwo… Podobno. Tym razem skojarzenie nazywa się K. K. Baczyński i nosi tytuł „Elegia o… [chłopcu polskim]”. Właściwie można by wiersz Agaty potraktować jako wypowiedź synka z elegii Baczyńskiego. Jak pamiętamy, poeta mówił ustami matki:
„Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami”.
Wiersz Agaty brzmi, jakby oddała głos synkowi:
„Krzyki złowieszcze tulą mnie do snu
Pomruki niezgody kołysanki nucą
Szkło spotyka się z moją twarzą
Odłamki niczym łzy
Lśnią na śniadej twarzy”.
„Jakby” – bo nie sądzę, aby taki był zamiar autorki. Domyślamy się, że o innej wojnie tu mowa, że inne „pociski” latają w powietrzu i ranią. Ranią też inaczej. Inaczej, nie znaczy słabiej. Cierpienia nie da się zważyć ani porównać. Jeśli się pojawia, robi swoje, bez względu na to, kiedy i gdzie nas nawiedzi. Na jakąkolwiek „wojnę” się wybierze, unicestwia łzy, przemieniając w odłamki szkła, a z życiodajnej krwi czyni skutecznego zabójcę. Bo są wojny w niebie i na ziemi, o których ani śniło się naszym filozofom. (krm)
Szklana krew
Krzyki złowieszcze tulą mnie do snu
Pomruki niezgody kołysanki nucą
Szkło spotyka się z moją twarzą
Odłamki niczym łzy
Lśnią na śniadej twarzy
Kaleczą oczy, usta, nos
Wycie niczym wilka w pełni
Pochłaniam szkło tak jak krzyk
Cisza wydobywa się z głębi
Księżyc gaśnie
Gaśnie krzyk
Dość szkła w mej krwi
Przezroczysta
Staje się
Już
Autorka: Agata Piotrowska